Efekt łączenia Orlenu z Lotosem… wykroi się w przyszłości jakaś komisja śledcza w Sejmie
Przejęcie Lotosu przez Orlen i związana z tym sprzedaż aktywów rafineryjnych do niezależnego od Państwa podmiotu doprowadzi do ponownego rozszczelnienia systemu fiskalnego w Polsce (nie tylko do rozszczelnienia konkurencyjnej ochrony bezpieczeństwa energetycznego Polski, o czym już pisałem).
Spowodowane jest to faktem, że prywatna firma działająca wzdłuż całego łańcucha wartości przerobu ropy naftowej, ma wtedy możliwości optymalizacji podatkowej (np. poprzez transfer pricing) wzdłuż całego łańcucha. Od wydobycia (poza Polską!) aż po sprzedaż w Polsce. Można to zobaczyć dokładnie na przykładzie jak to robią supermarkety na towarach sprowadzanych do Polski. Nawet nie trzeba mieć wtedy wiele oleju w głowie by cuda na kiju nie do złapania dla fiskusa wyprawiać. Po prostu, banalne i kretyńsko proste złodziejstwa można wtedy wyprawiać.
Uwagi:
1. Po pierwsze rząd Polski nie ma doświadczenia jak sobie radzić z takim zjawiskiem, bo go dotychczas nie było. Rafinerie w Polsce, były pod kontrolą Państwa. A to przerywało ten łańcuch dający możliwość optymalizacji podatkowej. (Pomijam w tym wypadku naturalny wstręt do nauki i odporność na wiedzę bardzo wielu przedstawicieli politycznych i administracyjnych w rządzie. To zjawisko nie dotyczy tylko Polski.)
2. Po drugie jak trudne jest zjawisko do kontroli przekonał się np. o tym rząd norweski. I dlatego wypracował i wprowadził różne mechanizmy np. „norm price”) by to kontrolować. To, oczywiście zajęło, lata. O ile same mechanizmy takich podatkowych złodziejstw są banalne, ich kontrola już nie. Istnieje w tym wypadku asymetria na niekorzyść państwa.
NB. dodam, że np. przedstawiciele władz Norwegii zdają sobie sprawę z tych problemów przejęcia Lotosu przez Orlen. Ciekawe czy polskie władze zdają sobie z tego sprawę? To jest „oczywista oczywistość”.
Zatem wygląda na to, że po chwaleniu się polskich władz, jak uszczelnił system podatkowy w sprawach paliwowych, teraz działa tak by go rozszczelnić. Ciekaw jest, bo nie widziałem i nie było o tym mowy, czy istnieją analizy Ministerstwa Finansów na temat tego rodzaju skutków dla budżetu Państwa. Żeby potem nie było „o rany…, nikt tego nie przewidział!”. Bo przewidzieć to – ocenić i wymodelować ekonometrycznie skutki – jest trywialnie prosto. Tzw. „oczywista oczywistość”.
3. Swoją drogą zastanawia mnie dlaczego jest taka cisza polityczna i medialna w Polsce wokół tak gigantycznych ruchów dla polskiej gospodarki jak łączenie Orlenu z Lotosem, Energą, PGNiG, itd. Niezależnie od oceny naturalnym byłoby spodziewać się bardzo wielu różnych głosów i aktywnej debaty. A jest kompletne wyciszenie. Np. opozycja w ogóle nie korzysta z okazji by ten temat rozgrzać i jakieś punkty ugrać. Czyżby opozycja stała się tak „odpowiedzialna” za Państwo? W sumie oprócz pozytywnych ocen kompletnego bełkotu pcimskich „synergii” i „bilansowania się łańcuchów” koncernu „multi energetycznego” jakie przewalają się przez media – a to są iście kabaretowe sformułowania – nie ma wiele więcej. A np. jeden mój komentarz krytyczny został usunięty przez „Rzeczpospolitą”: https://sobieski.org.pl/grzegorz-pytel-jeszcze-raz-o-przejeciu-lotosu/ Na tym polega wolność słowa w III RP i w obecnych czasach:-) Pyszne, nie?
4. Ale najpoważniej: w Polsce może nie, ale poza Polską, w „tej branży”, ocenia się, że na łączenie się Orlenu z Energą, Lotosem , PGNiG, itd. istnieje w Polsce cicha zgoda ponadpolityczna (tzn. takich ludzi, których się wielu wpływowych polityków musi słuchać). Stąd nawet opozycja, czy opozycyjne media, de facto akceptują działania rządu w tej sprawie. Chodzi o to, że temat jest przeprowadzany rękami obecnych rządzących przez środowiska, które kiedyś Macierewicz „rozwiązywał”, które 15 lat temu zajmowały się dostawami ropy do Polski, czy które przeprowadziły (tak za rządów solidarnościowych!) prywatyzacje TPSA, LOT czy PZU (to był cyrk – większy niż inwestorami z Kataru w stocznie; też kupa śmiechu za jeszcze większą kupę forsy), a i STOEN-u. Oczywiście to ma gigantyczne wsparcie wszystkich gigantów paliwowych działających już w Polsce. Bo naruszenie obecnego status quo na rynku energetycznym w Polsce w ten sposób, jest im bardzo na rękę. Co Komisja Europejska wzięła pod uwagę dając np. warunki w sprawie przejęcia Lotosu.
5. W sumie można spodziewać się, że:
– Dojdzie do balcerowiczowskiego uwłaszczenia przy przekształeceniach związanych z tymi przejęciami.
– System fiskalny w sprawach paliwowych w naturalny sposób będzie musiał być rozszczelniony przynajmniej na jakiś czas i mafie paliwowe i VAT-owe znowu sobie pohulają.
– Zagraniczne koncerny w Polsce rozszerzą sobie pole działalności.
Tak to wygląda z zewnątrz. A zatem „wszyscy” są do przodu. Tylko gdzie tu jest interes Polski?
Właściwie już mogę się zakładać, że z tego wykroi się w przyszłości jakaś komisja śledcza w Sejmie, „afera Orlen 2”. Ale zobaczymy…
Piszę to jak relację z kiepskiego meczu w palanta, który rozgrywa się w zwolnionym tempie. Aby w przyszłości nie było argemtów, że te wszystkie „oczywiste oczywistości” nie da się obecnie dostrzec. One są widoczne jak na dłoni… Sam kupiłem sobie beczkę pop-cornu, jem i opisuję ten kiepski mecz w palanta.
Jeżeli chodzi o możliwość połączenia Orlenu i PGNiG. To też będzie ciekawie ze strony KE… W mojej ocenie KE da jako warunek połączenia Orlenu z PGNiG, kompletne uwolnienie handlu gazem w Polsce przez PGNiG, łącznie z wolnym dostępem do możliwości importu gazu do Polski przez terminal LNG i Baltic Pipe, oraz uwolnionym dostępem do magazynów gazu w Polsce. Chodzi o to, aby udział PGNiG w regulowanej części rynku w Polsce nie mógł być wykorzystywany, poprzez wewnętrzne „transfer pricing” w PGNiG, do rozwoju już znacznie większej spółki, połączonych Orlenu i PGNiG.
I co po takim wtedy okrojeniu PGNiG z dużej części rynku polskiego zostaje? Bardzo niewiele. Natomiast obniżenie tzw. „market power” PGNiG (czyli utraty zyskowności) będzie wtedy spektakularny. Nawet już wiem kto za tym do KE lobbuje (więcej niż jeden podmiot). Można np. popatrzeć na los tzw. „szwajcarskich” inwestorów w Hermesa, który upadł, jako wskazówkę.
Taka zmiana będzie miała wpływ na bezpieczeństwo zaopatrzenia Polski w gaz.
Natomiast jeżeli chodzi o wypowiedź Prezesa Kwiecińskiego:
„Podmiot, który powstanie po połączeniu PGNiG z PKN Orlen, będzie mógł realizować potężne inwestycje.”
(https://www.tvp.info/49683063/prezes-pgnig-podmiot-ktory-powstanie-po-polaczeniu-z-pkn–orlen–ulatwi-transformacje-energetyczna-wieszwiecej)
To nie tylko ja jako analityk tego rynku, ale bardzo wielu analityków, od dawna pyta dlaczego takie inwestycje nie są robione przez Orlen i PGNiG jako joint ventures? Dlaczego trzeba tyle czasu czekać na połączenie by takie większe rzeczy robić kiedy można je robić nie tylko od razu, ale od „zawsze”? Czyż nie jest to marnowanie czasu na rozwój? Łączenie zajmie jakieś 18 miesięcy a pewnie i ponad 2 lata. Dlaczego trzeba stracić ten czas?
(Dla przykładu dwie spółki amerykańskie – Chevron i Phillips 66 – które nawet nie mają wspólnego kontrolującego właściciela jak to jest w przypadku Orlenu i PGNiG, zawiązały joint venture do realizacji dużych inwestycji petrochemicznych. Jest to Chevron Phillips: https://www.cpchem.com/)
Nie tylko ja, ale wszyscy analitycy branżowi jakich znam, zadają pytanie: czy to wszystko jest normalne, „czy wszyscy są w domu”?