hot, news

Nie mam nikogo, kto mógłby Prezesowi obiektywnie przedstawić moją sytuację

plik: sprawa Markowskiego – punkty – wersja krótka

Zwięzła historia Tomasza Markowskiego

  1. O co chodziło?

Tuż przed rejestracją list wyborczych w 2007 roku w bydgoskiej Gazecie Wyborczej pojawiła się seria artykułów dotyczących posła Tomasza Markowskiego oskarżających go o to, że „posiadając” mieszkanie w Warszawie pobiera dofinansowanie z Kancelarii Sejmu dla „zamiejscowych” posłów, służące pokryciu kosztów zamieszkania w stolicy. Stwierdzano też, że w Bydgoszczy nigdy nie mieszkał.

Markowski rzeczywiście był ale tylko formalnym właścicielem 46 metrów kwadratowych mieszkania w Warszawie a właściwie strychu, który jeszcze w głębokim komunizmie, został zaadoptowany przez ojca. Ojciec po skończeniu przez syna 18 lat zapisał strych na niego, gdyż w tamtych czasach „na nieszczęście” stał się,  a nie mógł być, właścicielem dwóch mieszkań. Ojciec pisemnie zagwarantował sobie możliwość nieskrępowanego korzystania z przepisanego lokalu do końca swojego życia. Kolejna przebudowa, której ojciec później dokonał, wynikająca z zakupu przez niego reszty strychu, wchłonęła powierzchnię syna.

Od 20 roku życia Markowski mieszkał w Warszawie w wynajętych mieszkaniach.

Jeszcze przed wyborami, zgodnie z obietnicą złożona wyborcom przeprowadził się do Bydgoszczy. Ponieważ mieszkanie, w którym się tam zameldował nie spełniało podstawowych standardów wynajął drugie, 3-pokojowe, za które płacił z własnych pieniędzy – 1000 zł miesięcznie (zawarł umowę najmu zarejestrowaną w Urzędzie Skarbowym).

Tomasz Markowski dopełnił wszystkich formalności, by móc pobierać dopłatę.

  1. Dlaczego był niewinny?

Zasadniczymi elementami zdecydowanie przemawiającymi na rzecz niewinności Tomasza Markowskiego były:

  • ujawnianie warszawskiego „mieszkania” w oświadczeniu majątkowym,
  • możliwość przekazania udziałów ojcu w celu przywrócenia stanu prawnego do stanu faktycznego, bez podejmowania ryzyka zniszczenia całej kariery,
  • fakt, że mieszkanie w swoim pierwotnym kształcie od wielu lat nie istniało, a 46 metrów kwadratowych „mieszkania” Markowskiego stanowiło małą, nieokreśloną część powiększonego nakładami ojca mieszkania,
  • fakt, że lokale, do których w Warszawie dopłacała Kancelaria Sejmu wynajmował od obcych ludzi, kilka razy je zmieniał, pieniądze przelewane były bezpośrednio na konta właścicieli a ich zeznania w czasie procesu w najmniejszym stopniu nie były kwestionowane
  • ekspertyza Kancelarii Sejmu, która mówiła wprost, że przepisy uchwały Prezydium Sejmu o zakwaterowaniu posłów są niejasne, nieczytelne i wymagają natychmiastowej zmiany,
  • fakt, że w czasie procesów Markowskiego w/w uchwałę napisano od nowa,
  • przedstawienie w sądzie materiałów prasowych z działalności poselskiej, z których wynikało, że taki ogrom pracy nie mógł być wykonywany zdalnie i poseł musiał być w miejscach opisywanych przez media,
  • jednoznaczne zeznania i oświadczenia dużej ilości świadków co do jego miejsca zamieszkania.
  1. Dlaczego to tak długo trwało?

Łącznie, w okresie 2007 – 2018, w tej jednej sprawie poprowadzono przeciwko Tomaszowi Markowskiemu  10 postępowań.

Proces karny

  • Sąd I instancji w dniu 24 sierpnia 2009 roku uniewinnił Markowskiego,
  • Sąd Okręgowy w dniu 11 lutego 2010 roku uchylił wyrok uniewinniający,
  • Sąd I instancji w dniu 21 listopada 2011 roku ponownie uniewinnił Tomasza Makowskiego,
  • Sąd Okręgowy w dniu 19 marca 2012 roku uchylił sprawę do ponownego rozpatrzenia,
  • Sąd I instancji w dniu 18 grudnia 2012 roku wydał wyrok skazujący,
  • Sąd Okręgowy w dniu 25 kwietnia 2013 roku podtrzymał wyrok zapadły w sądzie I instancji.

Uchylenia wyroków uniewinniających Sądów I instancji odbywały się bez merytorycznego uzasadnienia.

Sędzia Wojciech Łączewski, który po dwóch uniewinnieniach ostatecznie wydał wyrok skazujący w I instancji powoływał się przez cały czas trwania procesu na zasadę swobodnej oceny dowodów wyrażoną w art. 7 k.p.k. Złamał za to wszystkie inne zasady prowadzenia procesu: art. 2 k.p.k., który mówi o zasadzie prawdy, która musi być bezwarunkowo stosowana w postępowaniu dowodowym, zasadę rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego (art. 5 § 2 k.p.k.) oraz zasadę badania oraz uwzględniania okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (art. 4 k.p.k.).

Sąd Okręgowy podtrzymujący wyrok skazujący odrzucił wszystkie wnioski dowodowe  Markowskiego  bo wg Sądu zmierzały tylko do przedłużenia postępowania!

Proces cywilny

Sprawa cywilna przeciwko Tomaszowi Markowskiemu z niewiadomych przyczyn była prowadzona odrębnie.

Cała I instancja (Sąd Okręgowy) trwała ok. 1 godz. Sąd pozwalał sobie na uwagi, by Markowski sprawniej składał wyjaśnienia i „kończył szybciej, bo to nie wystąpienie sejmowe”.

Sąd Apelacyjny uchylił ten wyrok. Przedstawił racjonalne uzasadnienie, w którym stwierdził, że kluczowe dla rozstrzygnięcia sprawy jest ustalenie rzeczywistej i faktycznej możliwości zamieszkania Markowskiego w Warszawie a ograniczenie możliwości pobierania dopłaty przez fakt wcześniejszego wynajmowania mieszkania w Warszawie uznał za zupełnie nielogiczne.

Po powrocie procesu do I instancji Markowski nie mógł być na pierwszej rozprawie. Po 20 minutach Sąd znowu wydał niekorzystny dla posła wyrok. Nie sprawdził niczego. Nie poprosił o jakiekolwiek dokumenty. Nie wezwał żadnego świadka.

Postępowanie o uznanie darowizny za nieważną

Toczyło się jeszcze jedno postępowanie. Aby można było przeprowadzić szybką i skuteczną egzekucję z majątku skazanego wniesiono o uznanie za bezskuteczne przekazanie przez Tomasza Markowskiego umową darowizny na rzecz ojca udziału w mieszkaniu, które stanowiło część nowo wybudowanego przez ojca lokalu. Zapadł niezwykły wyrok, na mocy którego Markowski zamiast otrzymać tylko swoją część, został „uszczęśliwiony” przez Sąd całym mieszkaniem, łącznie z tym co do niego nigdy, ani faktycznie, ani formalnie nie należało. Sąd odebrał ojcu Tomasza Markowskiego jego prawowitą, niekwestionowaną, oczywistą własność.

  1. Kto za tym stał?

Analiza nazwisk sędziów wyraźnie pokaże, że Tomasz Markowski w starciu z postkomunistycznym wymiarem sprawiedliwości nie miał żadnych szans.

Za każdym razem w tej sprawie sądem odwoławczym był Sąd Okręgowy w Warszawie, X Wydział Karny Odwoławczy, w skład którego wchodziło zaledwie 17 sędziów – świetnie się znających. W sprawie Markowskiego orzekało 9 z nich.

Zawiadomienie do prokuratury złożył poseł SDRP z Torunia – Bogdan Lewandowski.

Prokuratorem prowadzącym sprawę został Tomasz Jasiński.

Na aktach sprawy można było przeczytać zapiski: „bardzo pilne”, „przesłać natychmiast”.

Markowski musiał wpłacić poręczenie majątkowe i otrzymał dozór policyjny. Musiał regularnie stawiać się na komendzie.

Tomasz Jasiński szybko z prokuratora delegowanego z Prokuratury Rejonowej stał się Prokuratorem Okręgowym a chwilę później umorzył postępowanie w sprawie nielegalnego wyprowadzania pieniędzy z kasy Platformy Obywatelskiej przez Marcina Rosoła i Piotra Wawrzynowicza.

Sędzią, który przewodniczył składowi, który po raz pierwszy uchylił wyrok uniewinniający był Bogusław Orzechowski – człowiek, który w 2005 roku zmienił wyrok skazujący byłego likwidatora rozwiązanej w 1999 r. SdRP za utrudnianie kontroli skarbowej i go prawomocnie uniewinnił.

W składzie zasiadała również Grażyna Puchalska – dobrze znana historykom, a przede wszystkim opozycjonistom z lat 80, wobec których zawsze orzekała surowe kary.

Oboje w 2015 roku odrzucili apelację skazanych za tzw. okupację Państwowej Komisji Wyborczej, gdzie protestowano przeciwko fałszowaniu wyborów samorządowych.

Sędzią, który przewodniczył składowi, który po raz drugi uchylił wyrok uniewinniający był Piotr Schab. W 2000 r. doprowadził do przedawnienia sprawy sześciu oficerów warszawskiej Służby Bezpieczeństwa, oskarżonych o palenie akt na warszawskich Szczęśliwicach a w 2017 roku odmówił wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędziemu Wojciechowi Łączewskiemu za ujawnienie tajemnicy narady sędziowskiej i głosowania nad wyrokiem.

Kolejnym sędzią w składzie orzekającym był Arkadiusz Tomczak – członek zarządu skrajnie upolitycznionego Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, znany i zaciekły przeciwnik reformy sądownictwa.

Sędzią, który w Sądzie I instancji wydał wyrok skazujący był znany wszystkim ze swoich jednoznacznych poglądów – Wojciech Łączewski.

Składowi sędziowskiemu, który podtrzymał wyrok skazujący przewodniczył sędzia Mariusz Jackowski. W 2015 r. to on uchylił wyrok skazujący w sprawie tzw. afery gruntowej i umorzył warunkowo postępowanie karne wobec byłego posła i byłego ministra Platformy Obywatelkiej Sławomira Nowaka, zmieniając tym samym wyrok pierwszej instancji.

Urszula Myśliwska, zasiadająca w składzie orzekającym, w 2016 r. cofnęła umorzenie i nakazała wznowienie postępowania sądowego wobec uniewinnionych za wzmiankowaną wyżej sprawę tzw. okupacji Państwowej Komisji Wyborczej w czasie protestu przeciwko fałszowaniu wyborów samorządowych.

Monika Tkaczyk – Turek, ostatnia sędzia ze składu podtrzymującego wyrok I instancji,  znalazła się w grupie tych sędziów, którzy uznali, że zatrzymania w 2017 roku uczestników antyrządowych i antyfaszystowskich demonstracji były co prawda legalne ale bezzasadne i nieprawidłowe.

  1. Ile to kosztowało?

W procesie karnym Tomasz Markowski został skazany na 2 lata więzienia, 35.000 zł grzywny, 4500 zł zwrotu wysokich kosztów postępowania i oczywiście zwrot z odsetkami (za wieloletnie postępowanie sądowe) dopłaty do zakwaterowania w Warszawie w wysokości 100.000 zł (dopłata) oraz 150.000 zł (odsetki).

W procesie cywilnym każde złożenie apelacji kosztowało ok. 10.000 zł a kolejne 10.000 koszty postępowania sądowego i zastępstwa procesowego.

Podobne koszty poniósł  ojciec Tomasza Markowskiego przy postępowanie o uznaniu darowizny za nieważną.

Koszty zamawianych ekspertyz wyniosły ok 7000 zł a zatrudnionych adwokatów ok. 15.000 zł.

Łącznie przez wiele lat procesów Tomasz Markowski teoretycznie zobowiązany do zwrotu ok. 100.000 zł został obciążony kwotą przewyższającą 350.000 zł.

Nie chodziło więc w tym wszystkim tylko o zniszczenie dobrego imienia człowieka. To było karą zbyt małą. Należało go jeszcze dokładnie zniszczyć finansowo.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  +  67  =  75